Wpadła do mnie w poniedziałek siostra. Wyszła z trzema nowymi bransoletkami, z czego jedną zgubiła zanim doszła do domu (jakieś 100 m). Jak? Tego nie wie nikt. Na szczęście zostały jej dwie spiralne, zrobione dla odmiany nie ze sznurka bawełnianego, ale z grubszego sznurka "gorsetowego". Takie gładziutkie, połyskujące... Wyszły bardzo fajnie. Jeszcze mam jej zrobić fioletową :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wizytę. Będzie mi ogromnie miło, gdy zostawisz, miły Gościu, po sobie ślad w postaci komentarza.